ZWOLENNICY PROCESU
Zwolennicy behawiorystycznego lub poznawczo-rozwojowego procesu dydaktycznego, albo tradycyjnego, scjentystycznego podejścia do programu nie nabiorą zaufania do „trzeciej siły” w psychologii i „miękkiego” uprawiania prac programowych. Uczenie się w zgodzie z wytycznymi psychologii humani stycznej może oczywiście wpłynąć korzystnie na zdrowie psychiczne uczniów, związki uczniów z nauczycielami oraz na wrażliwość na ludzkie sprawy zarówno uczniów nauczycieli, jak i programistów. Niestety, zawsze będzie zależne od osobistych doświadczeń i subiektywnej interpretacji, wystawiając się tym samym na krytykę ze strony tradycyjnych pedagogów, większości psychologów i programistów, zwykle zwolenników orientacji behawiorystycznych i poznawczych.
SPOŁECZNE PODSTAWY PROGRAMU
W każdej dyskusji o programie powinno znaleźć się miejsce na uwarunkowania społeczne, zwłaszcza na związki szkoły ze społeczeństwem. Zdolność wnikania w kwestie społeczne jest dziś szczególnie ważna. Pracuje się nad programami w poczuciu wymagań, jakie stawia społeczeństwo i które trzeba przenieść na teren szkoły. Trzeba więc sięgnąć do społecznych podstaw, na których wsparty będzie program. Często odniesienie się do podstaw społecznych owocuje dyskusją o stosunku szkoły do społeczeństwa, socjalizacji jednostki oraz społecznego znaczenia wiedzy zmian, ideałów i funkcji oświaty, strategii reformatorskich.
PODSTAWOWA FUNKCJA OŚWIATY
Oświata sama w sobie jest neutralna. Można użyć jej w celu budowy lub niszczenia, dla dobra tej lub innej instytucji, popularyzując ten albo inny ,,-izm”. Od tego, co daje młodym ludzim oświata, zależy jakość społeczeństwa. Podstawową funkcją oświaty jest przekazywanie kultury. Wartości, przekonania i normy charakteryzujące społeczeństwo utrzymują się i są przekazywane kolejnym generacjom nie tylko dlatego, że uczy się o nich, lecz że przenikają wszelkie działania systemu oświaty. Dla Deweya oświata dzięki temu, że odpowiednio organizuje doświadczenia dzieci, jest narzędziem służącym trwaniu i doskonaleniu społeczeństwa. „To pierwszy obowiązek pedagogów pamiętać o zasadzie kształtowania za pomocą odpowiednio dobranych warunków tego, co dziecko właśnie doświadcza, i o tym, żeby doświadczenia gwarantowały rozwój”.
DLA WIĘKSZOŚCI Z NAS
Muszą być one właściwie skanalizowane, gdyż „formująpostawy, dążenia i cele”’. Od pedagogów, zwłaszcza odpowiedzialnych za treść nauczania, zależy, jaki dobrać materiał i czynności ucznia (Dewey nazywa to doświadczeniami), żeby wspomóc rozwój psychiczny i społeczny jednostki oraz doskonalić społeczeństwo, a jakich unikać, gdyż wiodą na manowce.Dla większości z nas oświata to tyle, co kształcenie szkolne. Tymczasem nawet społeczeństwo, w którym nie istnieje instytucja szkoły, edukuje swą młodzież poprzez wychowanie w rodzinie, rytuały i inne formy przysposobienia do życia dorosłego. W nowoczesnych industrialnych społeczeństwach szkolnictwo odgrywa główną rolę pośród wszystkich form edukacji.
NISKI STOPIEŃ ROZWOJU SPOŁECZEŃSTWA
Jest tym ważniejsze, im bardziej skomplikowane są struktury społeczne i rozleglejsze granice wiedzy. W społeczeństwach na niskim stopniu rozwoju niemal każdy nabywa dostatecznej biegłości we wszystkich dziedzinach potrzebnych, żeby przetrwać. W technologicznie rozwiniętych zaś poszczególni ludzie nabywają odmienne kwalifikacje i umiejętności; nikt nie zdoła opanować całej wiedzy ani stać się mistrzem we wszystkim.W tradycyjnych, przedpiśmiennych społeczeństwach wychowanie dzieci odbywało się dzięki ceremoniałom, rytuałom, opowieściom, obserwacji starszych dzieci, rodziców i dorosłych i chęci dorównania im oraz wskutek bezpośredniego narzucenia kodeksów postępowania. W społeczeństwach nowoczesnych proces edukacji zaczyna się w domu, ale wraz z wiekiem dziecka szkoła nabiera większego znaczenia.
SZKOŁA POMAGA
Szkoła pomaga dzieciom przyswoić usystematyzowaną wiedzę, wpaja odpowiednie postawy i wartości, pomagając tym samym pokonać lukę międzypokoleniową. Podobnie środki masowego przekazu przekazują wiedzę i na nowo określają wartości i idee. Ale to szkoły mają służyć społeczeństwu, oświecając dzieci i młodzież. Programiści, uczestnicząc w ustalaniu treści kształcenia, czynności uczniów sytuacji dydaktycznych, odgrywają ważną rolę w urabianiu uczniów i – pośrednio w ich socjalizowaniu.Kiedy mówi się o dominującym typie osobowości, ma się na myśli fakt, że członkowie danego społeczeństwa nie są tacy sami. Jak pisała Ruth Benedict, „żadna ze znanych nam kultur nie potrafiła wykorzenić różnic w temperamencie należących do niej osób”.
DOMINUJĄCY TYP OSOBOWOŚCI
Oczywiście, członkowie danego społeczeństwa mają wiele wspólnego: rozkład posiłków, ubiór, sposób wychowywania, jednożeństwo lub wie- lożeństwo, praca samowystarczalna albo uczestniczenie w społecznym podziale pracy, wiara w jednego Boga lub politeizm. Dzięki takim wspólnym doświadczeniom różnice indywidualne tracą na ostrości, a ludzie zachowują się w podobny sposób. Według Benedict normy społeczne regulują stosunki między ludźmi i wytwarzają dominujący typ osobowości, to jest takie postawy, przekonania i wzorce zachowania, jakie podziela większość członków społeczeństwa. W swoich badaniach nad typem osobowości dominującym w społeczeństwie amerykańskim Mar- garet Mead zwróciła uwagę na powszechne przekonanie, że Ameryka to kraj nieograniczonych możliwości.
ROLE I RÓŻNICE ZWIĄZANE Z PŁCIĄ
Prawda to czy nie, przekonanie, że każdy może zostać prezydentem, wzmocnione pojęciem równych szans, wywarło piętno na myśleniu wielu Amerykanów. A konsekwencje tego są takie oto, że jeśli ktoś nie został prezydentem (lekarzem, prawnikiem, inżynierem lub dyrektorem), to tym samym uchylił się przed moralną powinnością odniesienia sukcesu. Na świecie zazwyczaj wini się biedę, los, złe rządy, w Ameryce zaś – jeśli nie liczyć mniejszości – siebie.Społeczeństwo domaga się nie tylko podporządkowania głównym wartościom obyczajom, ale także każdemu wyznacza określoną rolę i oczekuje postępowania zgodnego z ustalonym wzorcem. Dobrym przykładem tego rodzaju socjalizacji są role wynikające z płci, a więc sposób postępowania uznany za właściwy dla chłopców dziewcząt, mężczyzn i kobiet. Role te wyglądają inaczej w różnych kulturach, ale wobrębie każdej sąw zasadzie dobrze określone.
WEDŁUG PROGRAMU
Co więcej, wpaja się je według wyrafinowanego programu i wybiórczego wzmacniania. Na przykład chłopców w przedszkolu wyśmiewa się, jeśli sięgną po lalkę, a od dziewcząt oczekuje się „kobiecości”.Początkowo dzieci, niezależnie od płci, identyfikują się z matką chłopcy jednak muszą odstąpić od początkowej identyfikacji, by wypracować identyfikację z własną płcią. Tymczasem w wielu rodzinach dziewczęta widzą model-matkę przez cały dzień, podczas gdy chłopcy widzą ojca na krótko. Co więcej, ojcowie uczestniczą w zajęciach tradycyjnie przypisanych do roli kobiety (np. myją naczynia i robią zakupy), więc chłopcy muszą określić rolę męską na podstawie stereotypów, które podtyka im społeczeństwo poprzez system nagród i wzmocnień.
IDENTYFIKACJA Z ROLĄ
Kiedy chłopiec przestanie identyfikować się z matką uczy się stopniowo identyfikować z kulturowo określoną rolą mężczyzny. Dochodzi do niej głównie dzięki negatywnym napomnieniom w rodzaju „nie bądź babą!”, z których nie wynika, co należy robić. Dziewczęta uczą się identyfikacji z rolą taką po prostu, jaką widzą częściowo naśladując, a częściowo dzięki temu, że matka nagradza i wzmacnia określone zachowania. Chłopcom właściwa identyfikacja z rolą męską przychodzi trudniej, ze względu na okresową nieobecność męskiego modelu w domu. Coraz częściej, szczególnie w niektórych środowiskach może to być nieobecność trwała. Dziewczęta przyjmują metodę uczenia się roli, polegająca na osobistym związku i identyfikacji z matką.